Jak wiadomo z racji wykształcenia (jak i zainteresowań) jestem geologiem. I co tu dużo mówić - uwielbiam zbierać, oglądać i uczyć się o skałach i minerałach. Każdy mój wyjazd kończy się pakowaniem wielkiej torby kamieni (zebranych oczywiście przy okazji). Prowadzi to do tego, że w moim domu powoli zaczyna brakować miejsca. Bo przecież poza pasjami geologicznymi są jeszcze te robótkowe...
Nawiązując do tego co napisałam powyżej dzisiaj prezentuję kombinację kordonka z mineralnymi koralikami:
ametyst (odmiana kwarcu):
labrador (skaleń, tworzy skałę o nazwie labradoryt):
chryzokola (uwodniony krzemian miedzi):
Chryzokola (być może również z uranofanem) znaleziona przeze mnie w Kletnie (Masyw Śnieżnika) kilka lat temu:
Tak dla ciekawostki fluoryty z Kletna (nie mogłam się powstrzymać, żeby ich przy okazji nie pokazać):
Śliczne kompleciki!!! Jednak najbardziej urzekła mnie chryzokola... i ta robótkowa i ta znaleziona:))
OdpowiedzUsuńfantastyczna pasja.Ja nie jestem geologiem ale też targami co piękniejsze kamyki,korzenie drzew czyli to co naturalnego zachwyci człowieka do domu i w moim przypadku to śmietologia.Twoje naprawdę są piękne i żałuję że nie ja je spotkałam,ale to trzeba wiedzieć gdzie szukać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
śliczne połączenia, jestem zachwycona Twoimi dziełami, uwielbiam okrągłe kształty w naszyjnikach
OdpowiedzUsuńpięknie tu u Cibie
Śliczna ta Twoja biżuteria.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne skałki i minerałki (! nie kamyczki), a oprawa pierwsza klasa ;)
OdpowiedzUsuńSliczne są twoje prace i hafty babci tez cudowne:)pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie po odbiór wyróżnienia :))
OdpowiedzUsuńPiękne kompleciki :)
OdpowiedzUsuń