Grudzień to miesiąc wyjątkowy. Nie ma co do tego wątpliwości. Im bliżej świąt, tym więcej kolorowych ozdób w sklepach, domach, czy na ulicach.
Jednak Neapolitańskie tradycje są trochę inne niż w Polsce.
Po pierwsze. Oni nie dają sobie prezentów 6 grudnia. Jednym słowem - nie znają Mikołaja (czy Mikołajek jak kto woli).
Po drugie. Od 5 do końca grudnia (albo do początku stycznia - już nie pamiętam) na wielu ulicach - szczególnie na via Tribunali odbywają się wielkie targi świąteczne. Tłumy ludzi poszukują elementów potrzebnych do zbudowania swoich własnych szopek. Zresztą gotowe szopki też są dostępne.
Pewnie zastanawiacie się, po co Neapolitańczykom te papryczki znajdujące się na powyższym zdjęciu. Otóż Włosi to bardzo przesądni ludzie. "Odpukują w żelazo", boją się "złego oka" (wtedy mężczyźni żeby odczarować zły urok łapią się za przyrodzenie :-P - nie jest to bajka, widziałam wielokrotnie taką sytuację), 17 w piątek lub wtorek (mój wykładowca bał się akurat wtorku) jest dla nich dniem wyjątkowo pechowym, a czarny kot (tak jak u nas) jest źródłem nieszczęścia. Aby nie dopuścić do żadnej tragedii używają więc, talizmanów szczęścia takich jak na przykład małe papryczki albo amuleciki w kształcie rogu. Szczęście przynoszą także garbaci ludzie (!?!).
A tu poniżej symbol-maskotka Neapolu - pulcinella. Każda szanująca się pizzeria ma w swoim lokalu zdjęcie owego teatralnego człowieka w masce.
Ważnym elementem świąt jest gra w tombolę - jest to gra losowa, której zasad nie znam. Wiem jednak, że dla Neapolitańczyków ma ona także wyraz symboliczny - każdy numer związany jest z jakimś przedmiotem lub postacią. Jeśli taki symbol się przyśni, to należy kupić los na loterii i zakreślić odpowiedni numer.
Po trzecie - 16 grudnia to bardzo ważne święto - kiedy upłynnia się krew św Januarego. Jeśli to nie następuje tego dnia - to znak, że zdarzy się w Neapolu coś złego.
Po czwarte - 24 grudnia obchodzona jest Wigilia. Ale: nie ma tu 12 potraw, sianka pod stołem, wolnego miejsca dla gościa. Gwiazdor nie przynosi również prezentów. Jest to po prostu obiad w gronie rodzinnym. Tradycyjnie je się tu makaron (a jakże!) z owocami morza. Ważniejszym świętem jest 25 grudnia. Wtedy po uroczystym obiedzie wręczane są prezenty, które przynosi Babbo Natale (postać bardziej jak "Ojciec Mróz" niż "Gwiazdor").
Po piąte - zakończenie okresu świątecznego to noc z 5 na 6 stycznia - Epifana - Święto Trzech Króli. Słowo Epifana zostało przekształcone w Befana i oznacza wiedźmę przynoszącą tej nocy słodycze dzieciom, ale tylko tym grzecznym. Niegrzeczne nie dostają rózgi, a węgielek.
A na koniec bardzo popularne we Włoszech, w okresie świątecznym, pieczone kasztany:
Życzę wszystkim dużo słodyczy od Mikołaja :-)
Fajnie wiedzieć coś więcej na temat tego jak jest na święta w innych miejscach :D
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki za ten przewodnik przedświąteczno-świąteczny po Neapolu:) Bardzo ciekawe to co piszesz a zdjęcia cieszą ślepia :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:).
Bardzo ciekawe wiadomości o Świętach obchodzonych w innym kraju.Wspaniałe zdjęcia.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńInteresujące rzeczy piszesz, fajnie poszerzyć swoje horyzonty kiedy podane jest to w tak przyjemny sposób i ozdobione na dowód zdjęciami! Pozdrowionka! Buona notte!
OdpowiedzUsuńAle mi narobiłaś smaku tymi pieczonymi kasztanami -uwielbiam je!!! Szkoda, że u nas nie ma tego smakołyku ;)
OdpowiedzUsuńPięknie opisałaś zwyczaje przedświąteczne i świąteczne w Neapolu :) jednak, co kraj to obyczaj :)
Łał kocham takie kramiki, a te kasztany, aż Ci zazdroszcze.
OdpowiedzUsuńWitam w moich skromnych progach, pozdrawiam ;))0
Widzisz tak to jest co kraj to obyczaj. Fajnie poznać inna kulturę:)
OdpowiedzUsuńNiechaj ziemię rozśpiewa kolęda,
OdpowiedzUsuńKażdy dom i każdego z nas,
Niechaj piękne Bożonarodzeniowe Święta
Niosą wszystkim betlejemski blask.
Zdrowia szczęścia i wszelkiej pomyślności życzę dla Ciebie i Twojej rodziny:)