Nauczyłam się szydełkować z Internetu. Pewnego dnia zobaczyłam świetną bluzkę (czy sukienkę - już nie pamiętam) na jakiejś stronie i niewiele myśląc, wybiegłam z domu w poszukiwaniu włóczki i szydełka. Nie zastanawiałam się wtedy nad tym, czy jest to modne, czy obciachowe...
Zawsze lubiłam prace manualne, więc gdy zobaczyłam coś, co mogę sama wykonać własnymi rękami, poczułam jakby otwierały się przede mną nowe możliwości. Uczyłam się szydełkowania, a potem robienia na drutach z zapałem i wypiekami na twarzy, Nie mogłam spać po nocach, bo we śnie przerabiałam kolejne rzędy półsłupków albo oczek prawych. Ta możliwość tworzenia nowych rzeczy za pomocą nitki i kawałka metalu wydawała mi się czymś genialnym. I tak, z fascynacją, sama dla siebie dziergałam w domowym zaciszu. Niewiele osób o tym wiedziało. Aż pewnego dnia zdecydowałam się zabrać moją robótkę na wycieczkę. Akurat miałam praktyki po pierwszym roku studiów. Wtedy właśnie usłyszałam coś, co każdemu rękodzielnikowi prędzej czy później obije się o uszy...
Szydełkujesz? Hahaha - przecież tym zajmują się tylko babcie na emeryturze. Nie szkoda ci czasu?
Uśmiechnęłam się tylko głupio, jak to mam w zwyczaju, gdy stwierdzam, że nie warto dyskutować z rozmówcą. I wróciłam do dziergania, myśląc... "jeszcze zobaczymy".
Nagle zmieniła się pogoda. Zrobiło się bardzo zimno. Wiało. Nikt nie był na to przygotowany.
A ja miałam włóczkę i szydełko. W jeden wieczór machnęłam i czapkę, i szalik. Ja już nie marzłam. A wszyscy dookoła patrzyli z zazdrością :)
To taka historyjka (prawdziwa!) z morałem dla tych, którzy przejmują się złośliwymi komentarzami na temat tworzenia rękodzieła.
Dziergajcie, twórzcie i nie przejmujcie się opiniami innych!*
---
* to tak w nawiązaniu do wielu wpisów na blogach i fb, gdzie często zdarza mi się czytać żale rękodzielników, właśnie na ten temat.
Dawno temu na którymś forum rękodzielniczym jedna z dziewczyn (robiąca akurat na szydełku firankę czy zazdrostkę) napisała, że teściowa z wyższością jej powiedziała, że robienie samemu to dla biedoty, ją stać na kupno w sklepie :)
OdpowiedzUsuńZnajomych, na których nam zależy łatwo ,,wychować'' i pokazać, ile jest warta nasza praca, a resztą nie trzeba się przejmować :)
:))) Jakże prawdziwa historia:) Tak, ja też wiele razy słyszałam, że haftują tylko starsze kobiety na emeryturze;)
OdpowiedzUsuńPrawda ja też to słyszałam często:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj tak... "nie szkoda ci czasu!" słyszę często. Nie powiem gdzie to mam ;) robię swoje. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńI tak trzymaj bo robisz coś co sprawia Ci radość a nam cieszy oczy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChyba robienie na drutach, szydełkowanie, szycie, haftowanie czy inne robótki (nazwijmy to tak umownie) nie zależą od wieku, tylko od nas samych i mają nam sprawiać przyjemność. Ważne, żeby była z tego frajda ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wszystkich tworzących :-)
Powiem Ci tak cokolwiek byś nie robiła to znajdzie się ktoś co to skrytykuje. Czytasz książki- Nie masz co robić ? Chyba Ci się nudzi ? Chodzisz do szkoły- A na co Ci to? Będziesz mieć po tym prace? Uczysz się sama dla siebie no bez sensu, kompletna strata czasu..... Znam ludzi co wszystko krytykują. Co do szydełkowania to ja się tego nauczyłam w wieku 6 lat. Pokazała mi babcia. Robić na drutach nauczyła mnie siostra. Byłam już trochę starsza chodziłam do szkoły podstawowej. Szyć na maszynie nauczył mnie tata też w podstawówce. Malowałam, rysowałam od zawsze. ..Dla mnie to nie jest żaden problem, że ktoś patrzy i się śmieje....Wolno mu. A się może pośmieje jak on będzie zamiatał ulice, albo siedział na kasie...Śmieszne ? Praca jak każda inna. Da mnie szydełkowanie to nie tylko hobby, ale tez forma zarobku więc wykorzystuje każda wolna chwilę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa jestem zdania że każdy robi to co lubi i nie należy sie przejmować opiniami innych,bo zawsze komus cos będzie przeszkadzać.Ja lubie szydełkowac i nie słucham krytycznych opinie bo nie warto,szkoda czasu na gadanie a lepiej cos zrobić i mieć gdzieś opinię innych:)
OdpowiedzUsuńGdzie te czasy,że każda szanująca się panna wychodziła za mąż z własnoręcznie utkanym,uprzędzonym,wyhaftowanym wianem? A teraz guzika przyszyć nie umieją...
OdpowiedzUsuńOwszem też spotkałam się z takowymi opiniami ja mam na to krótka odpowiedz i zawsze gaszę taka osobę.
OdpowiedzUsuń"Jaka głowa ,taka mowa "
Znajomi raczej są godni uznania dla moich talentów ;-)
Często słyszę jaka to ja zdolna ,jaka cierpliwa
Pozdrawiam .
szydełkuję malutko, ale usłyszałam takie same słowa odnośnie haftu krzyżykowego :)
OdpowiedzUsuńmyśle że kazdy którego hobby nie jest "trendy" czyli w stylu skoków na spadochronie spotka się ze stwiedzeniem nie nudzi ci się? czytanie- nuda, pisanie opowiadań-nuda, szydełkowanie-nuda, rysowanie-nuda (ale jeszcze jako tako doceniana). ja osobiście mam dziwne wrażenie że istnieje przeświadczenie, że hobby które jest "statyczne" jest teraz całkowitym obciachem i stratą czasu.
OdpowiedzUsuńSzydełkując czy robiąc na drutach nie znam pojęcia NUDA. Wiem, że każda robótka daje mi radość i siłę przetrwania trudnych chwil. Czuję wielką radość samorealizacji.Jak widać w naszym blogowym świecie robótkom wszelakim najczęściej zajmują się młode osóbki i to one mają najlepsze efekty swej pracy. Osoby, które krytykują nie znają się na tym co piękne, ograniczając się do plotkowania, nic nie robienia, najczęściej mają problem z przyszyciem guzika. Wiadomo, że nie każdy ma zdolności manualne i to ten zwykle najwięcej krytykuje.
OdpowiedzUsuńJa raz usłyszałam od męża, który właśnie robił coś w ogrodzie, bo uwielbia majsterkować, że lepiej zrobiłabym coś pożytecznego czy coś w tym stylu. Spytałam wtedy czy to co robi sprawia mu radochę. Odparł, że tak. Na co ja odpowiedziałam, że niech sobie robi i da mi robić to, co sprawia radość mnie:)
OdpowiedzUsuńPowiem więcej, wczoraj siedziałam jakaś zdechła i patrzyłam z dziećmi na bajkę, on przyszedł z dworu (no bo skąd:P) i pyta "Co Ci jest?" "Mi? Nic"..."To co nie dziergasz?":))))) Można?:)
Pozdrawiam
Podpisuję się obiema ręcami i nogami!!! Dziergam, bo lubię i kropka! Co ciekawe, po jakimś czasie niektórzy sceptycy podchodzą, przyglądają się i chcą spróbować! I to jest to!!!
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że złośliwe komentarze w kwestii różnych zainteresowań mogą wynikać z zazdrości. Dlatego nie trzeba się nimi przejmować, wręcz czasem nawet warto się ucieszyć :D. Właściwie wszystko co się robi, nie tylko szydełkowanie, może spotkać się ze złośliwością, niektórym osobom nic się nie podoba. Najważniejsze to być w zgodzie ze sobą i robić to się chce :). A historyjka bardzo dobrze przedstawia namacalne korzyści z umiejętności szydełkowania :).
OdpowiedzUsuńJa kiedyś się wstydziłam tego, że szydełkuję z tego właśnie powodu, że jest to uważane za babciowe hobby. Dopóki nie zrozumiałam, że talent, umiejętności, kreatywność, pożyteczne spędzenie wolnego czasu to raczej powód do dumy. I mądrzy ludzie to doceniają.
OdpowiedzUsuńJa nie usłyszałam nigdy takiego tekstu od nikogo - na szczęście. Jedynie w pociągu widziałam drwiący wzrok osób w moim wieku, gdy szydełkowałam. Nie zawstydziło mnie to na szczęście i droga mijała mi zawsze przyjemnie i miło. Co tydzień lub dwa tygodnie jeździłam w każdą niedzielę tą samą trasą pociągiem i pewnego razu przysiadła się Pani i powiedziała "już w zeszłym tygodniu Panią podglądałam, jak Pani te nitki przekłada. Co pani robi?." Z radością opowiedziałam Pani trochę o frywolitce :) Było miło:)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to robić coś co się lubi (kocha) :)
OdpowiedzUsuńJa dłubię różności właściwie od dzieciństwa i faktycznie dawniej kiedy przyznawałam się ,ze robię na szydełku czy drutach albo ,ze haftuję obrazy to spotykałam się z politowaniem we wzroku i komentarzami właśnie takimi jak TY ,ze szkoda czasu,że to dla babć dobre itd... ale od kilku lat nastąpiła zmiana teraz reakcje są zgoła inne bardziej w stylu "nooo szacun..., ja też bym tak chciała " ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę żyć bez szydła! Wiecie, że w sobotę jest dzień dziergania w miejscu publicznym?
OdpowiedzUsuńJa mam nadzieję, ze nauczę się kiedyś szydełkować, a na razie w wolnym czasie krzyżykuje i tez słyszałam podobne teksty ale większość słyszy się tych pozytywnych więc masz racje nie warto się przejmować. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńMi też zdarzały się takie komentarze, jednak teraz wszyscy się przyzwyczaili że zawsze mam przy sobie szydełko i szydełkuję wszędzie i zawsze :-)
OdpowiedzUsuńMi też zdarzało się słyszeć podobne opinie. Albo ludzie patrzyli na mnie takim wzrokiem jakbym była stukniętą starą panną z mnóstwem kotów :P. Ale nie ma co się przejmować takimi ludźmi, tym bardziej, że gdy widzą efekty rzednie im mina ;). A dla mnie szydełkowanie ma w sobie coś z magii - w cudowny sposób z kawałka włóczki i haczyka można stworzyć coś niesamowitego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Jeszcze mi się nie zdarzyło usłyszeć, czy mi czasu nie szkoda i w ogóle jakoś nikt nie dziwi się temu mojemu hobby:) Zawsze mi jest miło, jak się komuś spodobają moje wytwory i to na szczęście takie właśnie miłe komentarze zwykle mnie spotykają. Znam osoby, które nie lubią szydełkowych rzeczy w ogóle no i trudno, a ja lubię:D Z lalkowym hobby często mnie wręcz ciekawi reakcja ludzi. Jak się jakoś zejdzie na temat zainteresowań, to się nie ukrywam i przy tym hobby, już częściej wyjaśniam, co ja z nimi robię?:))) W moim przypadku lalki budzą zdecydowanie większą konsternację. Dorosła baba i laleczki??? Jak to?:D
OdpowiedzUsuńW sumie to jak inni reagują na nasze zainteresowania, pokazuje, czy mają otwarty umysł, czy sami są kreatywni, empatyczni i sporo może nam powiedzieć:)
Też mnie oczarowała myśl nieograniczonych możliwości twórczych z kawałka włóczki:)
Uściski:))
Nawet od mego Lubego słyszałam po co to czy tamo robię.
OdpowiedzUsuńAle już się przyzwyczaił :)
I nawet się dopytuje co się stało jak wieczorem nie siadam z szydełkiem w ręku :)
Kurcze, zawsze chciałam nauczyć się szydełkowania... Korzystając tylko z internetu dam radę? Czy muszę mieć nauczyciela "na żywo"? :)
OdpowiedzUsuńA komentarzami nie ma co się przejmować, zazwyczaj wyśmiewają ludzie bez pasji, zainteresowań.
Pewnie, że dasz radę! Na Youtube jest pełno filmików instruktażowych :) Jak coś to pytaj - chętnie podpowiem.
UsuńTo ja napiszę o moich doświadczeniach z tą "innością" ;)
OdpowiedzUsuń1. połowa lat 80tych, modne wtedy były zimą getry w paski, ale wiadomo jak wtedy było... w sklepach nic do ubioru, a jeśli już to te same rzeczy. Wszystkie dziewczyny chciały być modne i je mieć. Ja któregoś dnia przyszłam do szkoły w getrach które były inne. Od razu padło pytanie "gdzie kupiłaś?" Na moja odpowiedź że sama zrobiłam usłyszałam "no co ty... stare baby to robią!"... Ale potem już każda koleżanka z klasy chodziła w moich rzeczach ;)
2. Sporo podróżuje komunikacjami publicznymi, a wtedy nie próżnuję. Cały czas szydełkuję. I całkiem niedawno w pociągu (w drugim końcu Polski) dosiada sie pani, zerka cały czas jak robię (a ja często w trakcie szydełkowania czytam książkę, bo robię bezwzrokowo), w końcu po kilku godzinach nie wytrzymuje i zagaduje do mnie, że teraz rzadko spotyka sie osoby które by publicznie robiły... i że kiedyś znała taką osobę, że to była jej uczennica w szkole w jakiej uczyła. I nagle "eureka"! moje olśnienie... obok mnie siedzi moja nauczycielka włókiennictwa sprzed 30lat! To było dopiero spotkanie :)
Tak więc nie ma co sie taić ze zdolnościami, bo zawsze może coś z tego wyjść dobrego :)
Jakos umknął mi ten Twój post prze mój urlop . Ja zaczełam swoja przygodę z drutami w LO , dziergałysmy z koleżanka na wszystkich przerwach , potem na studiach, teraz zawsze w podrózy coś robię,w poczekalni do lekarza też, hehe wzbudzam ogólna sensację ale nie usłyszłam nieprzychylnych słow , raczej podziw. ALe nawet gdyby ktos sie nasmiewał , nie przeszkadza mi to. I tak bede korzystac z wolnej minuty na rekodzieło :-)
OdpowiedzUsuńPozdrówka i tak trzymac kobitki
Robótkowanie to nie tylko dobre wykorzystanie czasu spędzonego na poczekalni, w pociągu itp. To również świetny trening dla mózgu, ćwiczenie koncentracji i wytrwałości. Uważam, że wkrótce powrócą te zajęcia do szkół, bo telewizor, komputer i wypasiony telefon nie zastąpią różnych zajęć manualnych. Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńRobótkowanie to nie tylko dobre wykorzystanie czasu spędzonego na poczekalni, w pociągu itp. To również świetny trening dla mózgu, ćwiczenie koncentracji i wytrwałości. Uważam, że wkrótce powrócą te zajęcia do szkół, bo telewizor, komputer i wypasiony telefon nie zastąpią różnych zajęć manualnych. Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuń