Dzierganie mnie uspokaja. Jest lepsze niż garść antydepresantów. Pozwala zapomnieć. Zrelaksować się. Myśleć tylko o kolejnym rzędzie słupków i oczek...
Coraz częściej mam wrażenie, że kiedy zajmuję się robótkami, jestem jak w transie. Patrzę na zegarek - jest 16:00. Znikam na chwilę w przestrzeń między nitką a szydełkiem. I znów spoglądam na przesuwające się liczby minut i godzin. Już jest 20:00. Gdzie się podział ten czas? Nie, nie martwię się - mam go tutaj, w postaci przerobionej włóczki. Jest namacalny. Tym razem go nie zmarnowałam...
biała Kaja (Ariadna), szydełko 1,5, wzór: Sabrina Robótki 8/2009 |
Też tak mam :)))) A serwetka delikatna,piękna.
OdpowiedzUsuńśliczna serwetka
OdpowiedzUsuńCiekawa i bardzo przyciąga uwagę swoją prostotą:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEfciu bardzo fajna ta serwetka, mnie na odmianę uspakajają krzyżyki i też zawsze sie dziwię gdzie mi ten czas uciekł:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękna jest!
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię dziergać serwetki-uspokajać się przy nich i ... tylko liczyć oczka :-)
Śliczna :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna serwetka :) Mnie szydełko też uspakaja i przenosi w inny świat :)
OdpowiedzUsuńSerweta jest piękna. A spokój podczas szydełkowania - bezcenny :) Mnie wycisza dzierganie na drutach :)
OdpowiedzUsuńŚliczna ;) Szydełko to najlepsza odskocznia od codziennych problemów.
OdpowiedzUsuńPiękna serwetka!
OdpowiedzUsuńŚliczna! No cóż - zima nadchodzi. Mój mężczyzna ma jesienną deprechę, a ja zaczynam szydełkować ozdoby choinkowe - i też mi czas przez palce ucieka ;)
OdpowiedzUsuńJa też lubię te terapeutyczne chwile, podczas których powstają takie piękne rzeczy. Naprawdę są to owocne chwile, ani trochę niezmarnowane!
OdpowiedzUsuńBardzo piękna i klimatyczna serwetka:) Oj tak, czas szybko znika przy szydełkowaniu:))
OdpowiedzUsuńUściski!:))
Niewątpliwie szydełkowanie to taka terapia zajęciowa:)...
OdpowiedzUsuńBardzo kształtna gwiazdka Efo. Zanim powstała, oderwała Cię od problemów dnia codziennego i prawidłowo. Lekarze potwierdzają, że szydełkowanie i dzierganie, to masowanie unerwionych końców palców i najlepsza terapia uspokajająca. Ortopedzi niestety odradzają ze względu na nadwyrężanie kręgów szyjnych, ale w Twoim wieku to Ci nie grozi, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Niestety, czasami wiek nie ma znaczenia... Pozdrawiam
Usuń... dlatego to dzierganie jest takie uzależniające ;-)
OdpowiedzUsuńI ja tak mam...
Serweta cudna ! Przepiękny wzór.
Pozdrawiam serdecznie.
Super serwetka ;) bardzo podoba mi się ten wzór :)
OdpowiedzUsuńPiękna serwetka :)
OdpowiedzUsuńNa mnie też dobrze działa dzierganie.
Ostatnio jak młody zachorował i miał strasznie wysoką gorączkę to siedziałam koło niego z szydełkiem i jakoś tak przestałam się bardzo mocno martwić i siedzieć jak na szpilkach.
Piękna serwetka:)
OdpowiedzUsuńAno jakoś tak już jest, że jesienią i zimą człowieka ogarnia nostalgia. Też to zawsze przechodzę, więc nie jesteś osamotniona:)
Jeśli Cię to choć trochę pocieszy:)
Chociaż ja czasem lubię te nostalgiczne momenty:)))
Serwetka bardzo ładna :)
OdpowiedzUsuńA czas przeznaczony na jej zrobienie na pewno nie był zmarnowany - powstało coś ładnego i przydatnego, a Ty się zrelaksowałaś :)
Pozdrawiam ciepło :)
Piękny udzierg, efekt wart poświęconego czasu:))
OdpowiedzUsuńChciałabym móc tak się zapomnieć choć na chwilę, ale ja opanowuję do mistrzostwa robienie kilku rzeczy naraz :) Śliczna serwetka, ostatnio jakoś nie mam weny na serwetki, po prostu ciągle się mylę i pruję... Pewnie dlatego, że ona wymaga większego skupienia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja mam dwie skuteczne rzeczy na złe humory. Pierwsza, to książki. Bardzo dobrze zatopić się w innym świecie i na chwilę zapomnieć o wszystkim. Druga rzecz, to oczywiście szydełko. Nie zawsze człowiek wycisza się przy książce, czasem trzeba zająć czymś nie tylko umysł, ale i ręce. I szydełko znakomicie się do tego nadaje :) Także rozumiem i popieram w zupełności.
OdpowiedzUsuńA serwetka jest śliczna. W ogóle wszystko co robisz zachwyca:)
Pozdrawiam
Piękna serwetka!!!
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam:))
Piękna serwetka:)
OdpowiedzUsuńŚliczna!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńO tak szydełkowanie bardzo uspokaja. Piekna serweta.
OdpowiedzUsuńBardzo ładna serwetka! Dołączam się do opinii o 'leczniczych' właściwościach dziergania, a czas na takie przyjemności nigdy nie jest zmarnowany. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękna serwetka :) Rzeczywiście szydełko relaksuje, daje chwilę wytchnienia, a potem można podziwiać owoce swojej pracy :)
OdpowiedzUsuńMam podobnie jak Ty, robótkowanie mnie uspokaja, wycisza, ale czas przy tym ucieka jak szalony i czasem się łapię na tym, że marudzę ile to czasu zmarnowałam i nadal np. zrobiłam danej robótki mało, ale potem jak już skończę daną rzecz to cieszę się, że udało mi sie ją zrobić. Twoja serwetka jest śliczna, była warta utraty takiej ilości czasu :)
OdpowiedzUsuńSzydełko - zjadacz czasu ? Prawda. Czasem mam wrażenie że w robótce niewiele przybyło a tu już wieczór i pora kłaść dzieci spać. Piękne są te Twoje serwetki, zazdroszczę umiejętności. Dziś uświadomiłam sobie że choć już od dłuższego czasu przyjaźnię się z szydełkiem to zrobiłam "aż" 4 serwetki. I choć bardzo mi się podobają to zawsze znajdzie się "coś" pilniejszego. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWyjątkowa serwetka:) Z szydełkiem tak jest. Nawet nie wiadomo kiedy ten czas zlatuje;)
OdpowiedzUsuń