Pamiętacie, jak ostatnio pisałam o kilogramie poplątanej włóczki, którą dostałam od Babci Maćka? Choć wydawało mi się to niemożliwe, to jednak udało mi się ją rozplątać.
To, jak wyglądała włóczka na początku, raczej nie napawało optymizmem. Spodziewałam się, że będę rozplątywać ten kołdun, co najmniej przez kilka dni. I w związku z tym, zastanawiałam się, czy nie szkoda mi czasu na takie "zabawy". Ale, kiedy udało mi się rozdzielić pojedyncze motki, okazało się, że tylko dwa z dziesięciu były porządnie poplątane. Reszta była związana nitkami, tak, że można było znaleźć środek motka i łatwo przerobić go na kulkę włóczki.
Rozplątywanie poszło więc całkiem sprawie - w dwa wieczory uzbierałam tyle kulek:
Od razu zaczęłam szydełkowanie. Najpierw, za pomocą szydełka o rozmiarze 4,5 mm, dziergałam długi sznurek z łańcuszka , a potem szydełkiem nr 10 robiłam słupki:
I tak powstał dywanik (o prawie metrowej średnicy), dla którego póki co, nie mam miejsca w domu:
szydełko: sznurek z łańcuszka: 4,5; dywan: 10 włóczka: wiekowa Chmurka Anilux wzór: same słupki łapane za dolną, tylną nitkę |
A przy okazji chciałam Wam pokazać, co wczoraj dostałam od Maćka - świetną walizkę, w sam raz na akcesoria do beadingu lub np. do guzików, markerów, nitek, oczek do maskotek i innych przydasiów do szydełkowania. Te dwie części (ze zdjęcia) można połączyć klipsami i wtedy tworzą jeden pojemnik. Do tego, wszystkie te kolorowe przegródki można przekładać i wyjmować. Maciek kupił tę walizkę w Biedronce, może ktoś z Was też się skusi :)
Udanego weekendu! :)
Oj, jak ja nie lubię rozplątywać nitek, tym bardzie podziwiam za cierpliwość. Dywanik jest fajny i na pewno znajdzie się dla niego kawałek podłogi. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tym dywanikiem. Może w pszyszłości skorzystam z pomysłu.
OdpowiedzUsuńA przybornik bardzo ciekawy. Lecę do Biedronki ;)
Pozdrawiam serdecznie :*
Bardzo ładnie wyszedł dywanik :) A przybornik fajny, tylko czy guziczki/koraliki nie będą mieszać się? Wypadają z przegródek?
OdpowiedzUsuńDzięki. Faktycznie jest trochę miejsca między krawędziami poszczególnych pojemniczków a zamknięciem walizki, więc guziki i koraliki wsadzone luzem mogłyby się mieszać. Nie pomyślałam nawet o tym, bo wszystkie akcesoria do beadingu trzymam w woreczkach strunowych i fiolkach, a te w walizce się nie mieszają :)
UsuńFajnie wyszedł ten dywanik. Opłaciło się rozplątać włóczkę :))
OdpowiedzUsuńJak ja nie lubię rozplątywać!
OdpowiedzUsuńJuż miałam pisać jak taki gruby dywanik pani zrobiła z takiej włóczki, ale wszystko się wyjaśniło w tekście ;)
Pozdrawiam!
Dałaś radę rozplątać 😀 Dywanik świetny. Zużyłaś cały kg tej włoczki? A ten łańcuszek to robiłaś z potrójnej nitki?
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Wykorzystałam cały kilogram włóczki, a łańcuszek robiłam z 4 nitek.
UsuńNo to nieźle się napracowałaś! Poplątana ta włóczka maksymalnie.
OdpowiedzUsuńDywan przepiękny. Pozdrawiam.
Świetny, podziwiam za cierpliwość. A segregator bardzo przydatny. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńFantastyczna praca:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo i trud się opłacił, fajny dywanik wyszedł. Pewnie niedługo znajdziesz dla niego zastosowanie. A Walizki świetne , lubię bardzo takie pudełeczka :-)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu i pozdrawiam
Super dywanik:) Miejsce na pewno w końcu się dla niego znajdzie.
OdpowiedzUsuńNo Ewa! Chylę czoła przed taką rozplątywaczką! Piękny dywanik. Patent z dzierganiem ze sznurka na 100% od Ciebie pożyczę, bo jest genialny! Chodzi mi właśnie dywanik łazienkowy po głowie :)
OdpowiedzUsuńDywanik fajny i super, że udało się rozplątać włóczkę:) Pojemniki takie lubię i ja. Super prezent.
OdpowiedzUsuńBuziaki:))
Gratuluję cierpliwości w rozplątywaniu! Warto było, bo dywanik świetny :)
OdpowiedzUsuńMówiłam że dasz radę:) Dywanik zawsze się przyda:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny dywanik ! A pomysł z łańcuszkiem -genialny ! Może kiedyś wykorzystam .Pozdrawiam serdecznie ;)
OdpowiedzUsuń